Obchody tej uroczystości w naszej parafii skoncentrowały się wokół Mszy Świętej o godzinie 11:00, podczas której, przy licznym udziale wiernych pochylaliśmy się nad tajemnicą obcowania świętych. Po niej, w czasie tradycyjnej procesji na cmentarz, modliliśmy się za zmarłych spoczywających na naszym cmentarzu i wszystkich zmarłych nam bliskich. W pięciu modlitewnych wezwaniach wspominaliśmy kapłanów, świeckich, żołnierzy, nauczycieli, rodzinę, przyjaciół… słowem: wszystkich którzy poprzedzili nas w wędrówce do bram wieczności. Podobną procesję z modlitwami za zmarłych odprawiliśmy w Dzień Zaduszny, po Mszy Świętej o godzinie 8:00.
Pytanie, „po co?”.
Pośród artykułów wiary, które powtarzamy podczas każdej Mszy Świętej w tzw. Nicejsko-konstantynopolitańskim wyznaniu wiary, zaczynającym się od słów wierzę w jednego Boga, znajdujemy m.in. taki tekst:
Wierzę w jeden, święty, powszechny i apostolski Kościół.
Wyznaję jeden chrzest na odpuszczenie grzechów.
I oczekuję wskrzeszenia umarłych
i życia wiecznego w przyszłym świecie.
W czasie cotygodniowej Mszy może nam umknąć właściwe znaczenie tych doniosłych słów. Stąd, Kościół Katolicki, ustami papieża Jana XI, w 935 roku, ustanowił Uroczystość ku czci wszystkich Świętych dla całego Kościoła. Do czego mknąć powinny nasze myśli w tym dniu? Czym różni się od Dnia Zadusznego?
„Jeden, święty, powszechny i apostolski Kościół” składa się z trzech części: ziemskiej (Kościoła pielgrzymującego), czyśćcowej (Kościoła oczyszczającego się) i niebiańskiej (Kościoła tryumfującego). Uroczystość Wszystkich Świętych, to okazja do zwrócenia uwagi na Kościół w niebie – „Kościół święty”, który w Świętych jaśnieje chwałą i świętością samego Pana Boga.
To okazja do przypomnienia, że świętość jest ostatecznym przeznaczeniem każdego człowieka. Każdy, kto się narodził, został stworzony przez Boga z tą myślą, by stał się mieszkańcem Bożego miasta – niebieskiego Jeruzalem, które tego dnia czcimy. To okazja do przytoczenia słów św. Jana Pawła II, który określał świętość mianem „wysokiej miary codziennego zwyczajnego życia chrześcijańskiego” i wzbudzić w sobie prawdziwe pożądanie świętości.
To także okazja by w końcu spojrzeć na drugiego człowieka, bliźniego i uświadomić sobie także i to, że Bóg powołał nas byśmy sobie wzajemnie pomagali na drodze do świętości. Podążanie ścieżką sakramentów i słowa Bożego łatwiejsze jest, gdy rodzice wspomagają swoje dzieci w ich wierze, dając im dobry przykład. Trwanie w świętości jest bardziej dostępne dla małżonków, którzy potrafią podtrzymywać się w niej codziennie. Świętość wydaje się naturalniejsza, jeśli brat odnosi się do brata z uprzejmością i wyrozumiałością, a siostra wobec siostry nie jest wrogo nastawiona. Świętość staje się nawet nastawieniem serca, gdy dostrzegamy tych, którzy desperacko potrzebują pomocy.
Z kolei, tajemnica, nad którą pochylamy się we wspomnienie wszystkich wiernych zmarłych jest nieco inna. W tym dniu, nie myślimy o wszystkich znanych (ogłoszonych świętymi – kanonizowanych przez Kościół) i nieznanych z imienia i nazwiska mieszkańcach nieba. Zadaniem Kościoła pielgrzymującego na ziemi jest modlić się za tych, którzy z własnej woli i własnym działaniem nie mogą już poprawić swojego stanu. Mowa oczywiście o duszach przebywających w czyśćcu, dla których czas zasługiwania już się zakończył. Przypominamy sobie o podstawowym uczynku miłosierdzia, którym jest modlić się za umarłych, których pogrzebaliśmy na naszych cmentarzach, o konieczności ofiarowywania odpustów (od 1 do 8 listopada nawet odpustów zupełnych) za dusze czyśćcowe, cierpiące z powodu nieoglądania Boga. Przypominamy sobie ponadto i o tym, że wszystkich nas czeka realizacja nadziei i wiary wyrażonej w ostatnim artykule wyznania wiary – wiary w zmartwychwstanie ciał. Na końcu czasów, każdy z nas, każdy z umarłych przed nami i każdy kto umrze po nas, otrzyma swoje ciało, przemienione na wzór ciała Chrystusa i w tej formie, będzie żył na wieki w obiecanym przez Boga raju – na nowej ziemi, w nowym niebie.