Od VIII wieku sypanie głów popiołem było znakiem czynienia pokuty. Ten katolicki zwyczaj, usankcjonowany w XI wieku pochodzi jednak z zupełnie innego czasu i nawiązuje do przekazów biblijnych o pokutowaniu jako „siedzeniu w prochu i popiele” (por. Hi 42,6; Jer 6,36; Ez 27,30; Jon 3,6; a także: Mt 11,21 i Łk 10,13). Proch naturalnie skłania do pokory, której podstawą jest prawda. Pokora bowiem jest najpierw ujrzeniem prawdy o sobie, a po wtóre jej przyjęciem i zaakceptowaniem.
Zauważmy też, że łacińskie słowo opisujące pokorę – humilitas – wywodzi się z innego terminu – humus – oznaczającego właśnie grunt, podłoże, ziemię, proch. Pokora w tym ujęciu widziana może być jako spoglądanie ku ziemi, dla uświadomienia sobie własnej słabości i przemijalności (przecież także groby kopiemy w ziemi). Gdy połączymy te fakty z gestem posypania głowy – centralnego ośrodka myśli, osobowości itd. otrzymujemy jasne przesłanie: jako człowiek powinieneś być prawy sercem i pokorny, bo znaczysz niewiele więcej niż proch ziemi, do którego zbliżasz się postępując ku śmierci i pogrzebaniu.
Chrześcijańskie, katolickie pojmowanie jest jednak szersze. Wzbogaca się ono najpierw o tradycję biblijną dot. czerwonej krowy (hebr. para aduma). Zgodnie z przepisami Lb 19, miała to być, nieznająca jarzma jałówka, przeznaczona na zabicie i spalenie poza obozem (w okresie wędrówki przez pustynię) lub poza świątynią (w okresie królestwa). Popiół uzyskiwany z jej spalenia był mieszany ze źródlaną wodą dla uzyskania „wody oczyszczenia”. Tego rytualnie sporządzonego przez arcykapłana płynu używano do kropienia przedmiotów lub pomieszczeń, które miały kontakt ze zwłokami i wymagały oczyszczenia z opisywanej prawem nieczystości rytualnej. Pokropienia takiego dokonywano w trzecim lub siódmym dniu od zaciągnięcia nieczystości powodującej niemożność uczestnictwa w kulcie. Ciekawe, że hebrajski termin dany na określenie tego rodzaju wody interpretowany jest także jako „woda oddzielenia”, a zatem (ponownego) przeznaczenia Bogu, do świętości. Wyraźnie łączy się oczyszczenie z uświęceniem, które to obie właściwości miałyby wynikać z użytego popiołu. Wg niektórych podań (np. Talmud Para) ostatniego spalenia czerwonej krowy miał dokonać Mesjasz podczas swojego przyjścia.
Powoli wyłania nam się zatem obraz chrześcijańskiej symboliki. Podsumujmy fakty. Wielki Post jest czasem nawrócenia. Ono z kolei wymaga najpierw oczyszczenia i postawy pokory. Popiół na naszych głowach ma nam o tym przypominać. I choć nie ma on sam w sobie właściwości oczyszczających, stanowi jednak naturalny, liturgiczny znak, inicjujący pokutę za popełnione grzechy. To znak blisko związany z Jezusem Zmartwychwstałym – Mesjaszem, który już raz przyszedł. Przeżywamy go zatem jako znak oczyszczenia z grzechów i pojednania z Bogiem – dlatego w liturgii Środy Popielcowej zastępuje akt pokuty. Ponadto, posypanie popiołem przypomina, że zbliżające się święta paschalne wymagają od nas czystości serca, zaś w kontekście wspólnoty Kościoła, gromadzącego się na Mszy Świętej, znak ten jest zewnętrznym wyrazem postawy pokory i pokuty, który innych, bardziej zatwardziałych w czynie, może zmobilizować do zmiany nastawienia myśli i serca.